W dniach 29.03 – 01.04 odbyło się wspólne rozpoczęcie sezonu 2012r na łowisku Woliczno w składzie Przemo (Przemysław Piątek), Ruudy (Mariusz Kowalczyk), Przemek Bździuch oraz Damian Hryniewicz. :)



Aby dotrzeć na miejsce na 7 rano musieliśmy z Ruudym wyjechać w nocy ok. 24.00 gdyż do przejechania mieliśmy 460km z Warszawy do Drawska Pomorskiego. Nasz „karpiowóz” po zapakowaniu wszystkich możliwych gratów wyglądał mniej więcej tak…. :shock:



Po dotarciu na miejsce zrobiliśmy sobie mały rekonesans wokół akwenu, ciesząc się nadchodzącym rozpoczęciem sezonu 2012r. :mrgreen:

Około godziny 9.30 dołączył do nas Przemek Bździuch. Szybkie piwko na przywitanie i od razu zabraliśmy się za rozbijanie obozu na najbliższe 3 doby. Godzinę później dojechał również Damian Hryniewicz na którego nie mogliśmy się już doczekać. :)

Rozstawienie namiotów, zmontowanie wędek, zestawów i rozrobienie zanęty zajęło nam ponad 1,5h. Po wysondowaniu dna, zmierzeniu temperatury wody która przez całą zasiadkę wachała się pomiędzy 5C – 9C postanowiliśmy położyć zestawy na głębokości ok. 2,5m na dość twardym dnie.

Pierwszy testowy rzut w 2012r. :D


Wszystkie zestawy wywoziliśmy łódką zdalnie sterowaną Carponizer. ;)





Zanęta której używalismy składała się z szybko pracujących pelletów Imperial Baits, Carp Devil Baits oraz Massive Baits w kilku rozmiarach oraz smakach zarówno słodkich jak i śmierdzących. Dorzuciliśmy oczywiście kilka garści kulek zanętowych Imperial Baits oraz konopii po czym zalewaliśmy to niewielką ilością syropu CSL firmy Bait Tech.

Na włos zakładaliśmy kulki Imperial Baits oraz tzw. “kulki od Tomka”. :)

Gotowa mieszanka zanętowa.



Po wywiezieniu wszystkich zestawów rozpoczęła się pierwsza tegoroczna zasiadko - intergracja….. :mrgreen:











Cały dzień upłynął nam na rozmowach, relaksie i oczywiście dobrej zabawie. Brań w ciągu dnia nikt z nas się nie doczekał, aż w końcu około godziny 20ej jeeeeeedzieeee i to dosłownie. Branie u Ruudego. Prawie wszystkie brania były zdecydowane i agresywne. :)

Po kilku minutach holu karp ok 8kg ląduje na macie. Pierwsza rybka sezonu 2012 :!: :D





Ledwo minęła godzinka od drugiego brania I znowu u Ruudego jeeeeeedzieee. Po kilku minutach holu kolejna rybka ok 10kg na pokładzie naszej maty…. :D





Dwa brania tego wieczora dały nam nadzieję na kolejne. Szybka wywózka Ruudego zestawów i czekamy dalej. Zrobiło się znacznie zimniej, temperatura spadła do ok 5 stopni, do tego wiał bardzo silny, zimny zachodni wiatr. :/



Minęły kolejne 2 godziny i w końcu słyszę znajomy dzwięk swoich sygnalizatorów. Po 3 sekundach dopadam do kija i zacinam. Czuję natychmiast ten wspaniały opór na kiju, kilka minut holu i rybka ląduje w podbieraku. Karp 8kg na rozpoczęcie sezonu, jest dobrze. :D



Ledwo zdążyłem wywieźć zestaw a tu kolejne branie na moim drugim kiju, jednak ryba wchodzi w zaczepy i przeciera żyłkę po czym urywa cały zestaw. Szkoda…. ;(

Reszta nocy minęła spokojnie i poza kilkoma piknięciami u wszystkich nie działo się nic godnego uwagi.
Następnego dnia rano ponownie wywieźliśmy wszystkie zestawy z nadzieją że coś się wydarzy. Poprzedni dzień napawał nas optymizmem, w końcu przecież udało się złowić 3 ładne ryby. ;) Pogoda cały czas nas nie rozpieszczała, zimny i bardzo silny wiatr dawał nam się bardzo we znaki. :/

Przez prawie całe przedpołudnie oraz popołudnie nie mielismy żadnych brań aż w końcu około godziny 18tej mam kolejne piękne branie. Po dość emocjonującym holu karp o wadzę 10kg jest na naszej macie. :D


Szybka fotka, buźka i powrót do domku. ;)

Zaraz po zmroku następują godziny które naprawdę nas zadziwiły. ;)

Łowimy z Ruudym kolejno dwie ryby odpowiednio 11,5kg oraz 7kg. :D







W nocy około godziny 2.00 ze snu wyrywa mnie przeraźliwy gwizd mojej centralki. Ryba do momentu aż podniosłem wędkę z PODa nie zatrzymała się nawet na sekundę. Hol był bardzo emocjonujący, momentami siłowy. Wiedziałem że zestaw ten położyłem blisko zaczepów, więc nie mogłem pozwolić rybie na zbyt wiele. 15 minutowy hol mocno mnie zmęczył, jednak Damian pewnym ruchem podbiera mi rybkę. Waga pokazała 11kg. :D





Takich wyników na początek sezonu to nikt z nas się nie spodziewał. :D

Tej nocy Przemek Bździuch oraz Damian Hryniewicz również mieli brania jednak ryby pechowo lądowały w zaczepach i niestety się spinały. ;(

Nastała sobota, dzień który napewno wszyscy na długo zapamiętamy. Od samego rana było bardzo zimno i wietrznie. Po pewnym czasie na niebie pojawiły się bardzo dziwne chmury, nie do końca wiedzieliśmy czego się spodziewać…. :/

W ciągu kilku minut zerwała się potężna wichura i zaczął padać grad… :shock:





Gdy tylko przestał padać grad zaczęła się śnieżyca…. :shock:







W ciągu 30minut napadało kilka centymetrów śniegu co było dla nas kompletnym szokiem… :shock:





Pomimo niesprzyjającej aury humory nam dopisywały… :P







W ciągu kolejnej godzinki wyszło piękne słoneczko, śnieg tak szybko jak się pojawił, zaczął szybko znikać… :D



Ledwo zdążylismy ochłonąć po nawałnicy a u mnie pik,pik,piiiiiiiii. Parę minut holu i kolejna rybka ok 7kg jest na brzegu. :D



Minęła kolejna godzina a tu u Ruudego pik, pik, piiiiiiiiii. Kolejna tłuściutka siódemeczka ląduje na macie. :D



Dwie fajne rybki w ciągu dwóch godzin po śnieżycy….nieźle. :)

Wywieźliśmy ponownie wszystkie zestawy z nadzieją na kolejne brania, jednak reszta popołudnia oraz cały wieczór minął bezowocnie.

Ostatniej nocy Przemek Bździuch doczekał się pierwszych ryb w 2012r. Dwa brania jedno po drugim przy znowu padającym śniegu i przymrozku zaowocowały kapiami ok 4kg i ok 7kg. :D





W niedzielę ok godziny 9 rano zakończyliśmy naszą zasiadkę, która obdarzyła nas ciąglę zmieniającą się aurą (3 pory roku), pięknymi rybami oraz niezapomnianą atmosferą. Wszyscy zgodnie uznaliśmy, zasiadka ta to bardzo dobry prognostyk na sezon 2012r który można uznać za otwarty. :D

Bardzo dziękuję chłopakom za wspólnie spędzony czas, niesamowitą atmosferę, oraz wiele nowych doświadczeń. Ze względu na pogodę była to bez wątpienia najbardziej ekstremalna zasiadka w moim życiu a powiedzenie “co nas nie zabije to nas wzmocni” pasuje tutaj jak mało które….. ;)

Przemysław Piątek