Brak produktów
Wyjazd na długo wyczekiwaną zasiadkę z Przemkiem Bździuchem na łowisko Woliczno w okolicy Drawska Pomorskiego.
Trasa z Warszawy to zaledwie 490km, łącznie z wizytą w Żyrardowie po mojego kuzyna, który chciał poznać jak smakuje prawdziwa zasiadka karpiowa. Kuzyn praktycznie nigdy wcześniej nie łowił ryb, więc sam byłem ciekaw jego wrażeń.
Po przybyciu na łowisko Przemek już na nas czekał. Przeniesienie wszystkich klamotów wraz z rozbiciem całego obozu zajęło nam prawie 2 godziny.
W międzyczasie przyjechał Tomek bliski kolega Przemka, właściciel nowo powstałej firmy produkującej kulki proteinowe. Przywiózł nam testową partię jego kulek zanętowych i przynętowych w ok. 8 smakach które niedługo wejdą na rynek. Do tego otrzymaliśmy gotowe Dipy i zalewy. Razem do dyspozycji mieliśmy ok. 50kg kulek w różnych smakach. Trzeba przyznać że pierwsze wrażenie na temat tych kulek było…..WOW!!!!
Przygotowaliśmy także pellety CDB, gotowaną konopie oraz kukurydzę co dało nam razem ponad 100kg karpiowego jedzonka. Taką porcję mieliśmy przygotowaną na 5 dniową zasiadkę.
Ażeby uatrakcyjnić zasiadkę postanowiliśmy zrobić sobie mini-zawody i zapisywać wagę każdej złowionej rybki oraz smak kuleczki na którą wzięła.
Pogoda już na samym początku nas nie rozpieszczała. Było ok. 16 stopni, lekki wiatr i non-stop padający deszcz. Taka pogoda utrzymywała się przez kolejne 3 dni. Pomimo brzydkiej pogody byliśmy jednak bardzo ciekawi czy ryba będzie żerowała oraz jak sprawować się będą nasze nowe kulki.
Wszystkie zestawy wywoziliśmy łódką zdalnie sterowaną.
Postanowiliśmy sypać po minimum 0,5 kg mieszanki kulek, pelletu, konopi oraz kukurydzy zalanej boosterem wiśniowym.
Już około godziny po pierwszym wywiezieniu zestawów mam pierwsze branie na truskawkę i wyjmuję karpika 4,5kg.
Chwilę potem mam kolejne branie i na macie melduje się karp 5,60kg zaraz po nim pełnołuska piękność o wadzę 7,5kg.
Nie minęło 15 minut i tym razem u Przemka branie i już po chwili karp 6,5 kg melduje się na brzegu. Ledwo karp odzyskał wolność, a Przemek ma kolejne branie i natychmiast widzimy że tym razem karp jest większy – DUŻO WIĘKSZY!!! Hol ryby trwał grubo ponad 20minut zanim dał się podebrać. Waga wskazuje 14,5 kg!!! Gratulacje Przemku!!!
Potem na jakiś czas brania ustały i cały wieczór oddawaliśmy się przyjemnościom typowym dla każdej zasiadki karpiowej…..
Noc minęła dosyć spokojnie poza jednym braniem pierwszego Amura na tej zasiadce o wadze 5,6kg.
Następnego dnia zachęceni dobrymi braniami z poprzedniego popołudnia, od razu wzięliśmy się do pracy i wywieźliśmy wszystkie zestawy sypiąc tym razem prawie 1 kg zanęty na każdy zestaw.
Nie musieliśmy długo czekać, brania były przez cały dzień z dużą regularnością. Trafiły się 3 perełki:
10,14kg
11,40kg
11,46kg
Tego dnia złowiliśmy w sumie 16 ryb (solidarnie po 8 sztuk). Oprócz karpi z przedziału 5-8 kg którym fotek już nie robiliśmy, mieliśmy kilka amurów ok. 5kg każdy. Wszystkie wyniki były oczywiście skrupulatnie notowane. Wyrównana rywalizacja trwała w najlepsze, a lider zmieniał się prawie po każdej złowionej rybie.
Nadeszła noc z czwartku na piątek. Spałem sobie w najlepsze aż nagle centralka zaczyna wyć w niebogłosy!!! Szybko wybiegam z namiotu, zacinam – siedzi!!! Prawie od razu orientuję się że na końcu zestawu siedzi naprawdę fajna rybka. Wołam Przemka który po chwili dołącza do mnie z podbierakiem. Mijają minuty a ryba ledwo daje się pompować. Po około 20minutach ryba jest już bliżej brzegu i pokazuje się przy powierzchni. Pamiętam wtedy słowa Przemka: „Jest piękna rybka….” Adrenalina skacze mi jeszcze bardziej, karp robi conajmniej 5-7 odjazdów jak tylko widzi światła latarek czołowych. Mija 30 minut holu, ręka zaczyna boleć, deszcz pada a ryba za nic w świecie nie chce odpuścić i walczy w najlepsze. Kolejny raz pokazuje się nam i krzyczę …..”pełnołuski, jaki piękny!!!” Wtedy też przeszła mi myśl: „Boże, tylko aby się nie spiął….” Po kolejnych 5-10 minutach ryba słabnie i Przemek pięknie podbiera rybę. Wyciągamy go z wody i ważymy. Waga pokazuje 18,5kg!!! Jeeeeeest!!! – niesie się po całej wodzie!!! Mam nową życiówkę!!!
Narobiłem tyle hałasu że aż mój kuzyn Jacek się obudził i wyszedł do nas zobaczyć co się dzieje…
Karpia zapakowaliśmy do worka na poranną sesję zdjęciową.
Powrót do wody….
Resztę piątku spędziliśmy nadal bardzo intensywnie, łowiliśmy regularnie ładne ryby.
9kg
12,70kg
Noc z piątku na sobotę była spokojniejsza, trafiły się tylko mniejsze karpie w przedziale 5-8kg.
W sobotę rano trafiają jeszcze dwie ładne rybki.
10,60kg
Amur 7,13kg
W sobotę pogoda zaczynała się poprawiać, jednak wraz ze zmianą pogody brania stawały się coraz rzadsze i słabsze. Brały głównie mniejsze karpie w przedziale 5-7 kg którym nie robiliśmy nawet zdjęć.
Mieliśmy za to więcej czasu na pełną integrację…..
Wieczorem mieliśmy gości na stanowisku. Odwiedził nas Krzysiek forumowy KRISEC – KAJMAN razem z dwoma kompanami Jankiem i Piotrkiem. Impreza rozkręciła się na dobre….
W tym samym czasie Przemek miał najdziwniejszy przyłów jaki widziałem. Trafił się około kilogramowy Kleń!
Ostatnia noc i poranek były spokojne, trafiły się tylko dwa ładniejsze karpie.
Śliczna 7 kilogramowa kulka…
Waleczne 8kg
Nadszedł czas na podsumowanie naszych mini-zawodów i trochę statystyk:
Złowiliśmy w sumie 42 ryby w tym 6 amurów + 4 karasie, 1 leszcz, 1 kleń.
Najmniejszy karp miał 2,83kg a największy 18,5kg.
Ryb ponad 10kg złowiliśmy razem 7 sztuk.
Wszystkie amury były w przedziale 5-7kg
Największy amur miał 7,13kg
Łączna waga wszystkich złowionych ryb to 299,70kg
Przemek Bździuch złowił w sumie 17 ryb (1 amur) z łączną wagą 128,89kg
Mi natomiast dopisało szczęście i złowiłem w sumie 24 ryby (5 amurów) z łączną wagą 170,81 kg
Zasiadkę zakończyliśmy w niedzielę o 10 rano. Zmęczeni, szczęśliwi, zrelaksowani pakowaliśmy nasze graty. Pożegnaliśmy ekipę Kajmanów i udaliśmy się w kierunku Sławoborza. Przemka żona Ela zaprosiła nas na niedzielny obiad co było absolutnie wymarzonym zakończeniem tego wspaniałego 5 dniowego wyjazdu. Najedzeni, odświeżeni, wyruszyliśmy w drogę powrotną do Warszawy.
Na koniec chciałbym serdecznie podziękować mojemu przyjacielowi Przemkowi Bździuchowi za wspólnie spędzony czas. Ta zasiadka na długo pozostanie w mojej pamięci. Piękna okolica, piękne ryby, świetna zabawa, cenna nauka i wspaniali ludzie to według mnie kwintesencja prawdziwej karpiowej zasiadki.
Dziękuję również mojemu kuzynowi Jackowi za wspólnie spędzony czas, pyszne grillowane specjały oraz humor który regularnie nam dostarczał.
Wielkie dzięki dla Eli Bździuch za gościnę, pyszny obiadek, pyszną kawę i jeszcze pyszniejsze ciasto….
Pozdrawiam
Przemo.