Po ostatniej zasiadce z Przemkiem , Radkiem i Krzyśkiem. Powiedziałem że nie odpuszczę tej przepięknej dzikiej wodzie.Woda bardzo trudna z bardzo dużą ilością zielska i zatopionych drzew na głębokości 3-4 metrów.Podobno pływają tam wielkie Karpie , które wcześniej wygrywały z wędkarzami. Do zasiadki w dolinie przygotowywałem się 2 dni...

Po ostatniej zasiadce z Przemkiem , Radkiem i Krzyśkiem. Powiedziałem że nie odpuszczę tej przepięknej dzikiej wodzie.Woda bardzo trudna z bardzo dużą ilością zielska i zatopionych drzew na głębokości 3-4 metrów.Podobno pływają tam wielkie Karpie , które wcześniej wygrywały z wędkarzami. Do zasiadki w dolinie przygotowywałem się 2 dni. Nagotowałem pełną beczkę 50litrów pszenicy , kukurydzy , konopi , do tego miałem jeszcze cały wór po ziemniakach nagotowanej samej pszenicy . Do tego miałem jakieś 25kg.grubych pelletów i kulek proteinowych *od Tomka*
Nad wodą byłem w Czwartek wieczorem , szybkie rozbijanie obozu , nęcenie i zarzucanie zestawu.
Nie miałem możliwości wywożenia zestawów ,więc łowiłem z rzutu a miejsce nęciłem pontonem , moim Baitcruizerem. ( zdjęcie dostępne poniżej :D )
Noc upłynęła bez brań .
W piątek nad ranem o godzinie 3-40 mam pierwsze branie i duża ryba parkuje w zaczepach i się spina.Kolejne branie nastąpiło o godzinie 5-20 , tym razem ryba ląduje na brzegu.Piękny dziki Karp który miał około 5-6kg. Następne branie nastąpiło o godzinie 6-20 i na brzegu zameldował się dziki Karp 7kg.Szybko zarzuciłem zestaw do wody , odpaliłem papierosa i widzę że szczytówka wędki delikatnie się ugina a sygnalizator nie wydał z Siebie nawet jednego piknięcia.Szybko zacinam i już wiem że rybka siedzi na zestawie i na pewno ma z dziesięć kilo.Ze wszystkich sił przeciągnąłem ją przez pas zielska który jest jakieś 20metrów od brzegu i przy powierzchni zobaczyłem wielką rybkę , już wiedziałem że mam 20 na haku.Hol siłowy ,hamulec dokręcony na maksa a ryba wybiera żyłkę z kołowrotka . I ucieka w zatopione drzewo na głębokości jakiś 3 metrów .Pomyślałem że albo rybę stracę w zaczepach albo stracę ją w trakcie bardzo ekstremalnego holu , ale może będę miał jakieś najmniejsze szanse na wyjęcie ryby na brzeg . Wędka w pionie i ryby nie pompuję ! Wędkę trzymam nadal w pionie i holuję rybę kołowrotkiem na maksymalnie dokręconym hamulcu kołowrotka. Po kilku ucieczkach w przybrzeżne trzciny ,ryba przez pomyłkę wpływa mi sama do podbieraka.Wiedziałem że ma dobrze ponad 20kg. Nie wiedziałem co mam zrobić ,rybę zostawiłem w podbieraku ,szybko biegnę do namiotu po telefon , dzwonie do Przemka ,budzę go i pytam co ja mam teraz zrobić bo mam w podbieraku Karpia ponad 20kg.Rybka do worka i za jakiś czas sesja zdjęciowa.
Po złowieniu tych Karpi dojechał posiedzieć ze mną tata z bratem i przez cały dzień do godziny 20 może 21 miałem branie za braniem , ryby weszły w łowisko i intensywnie żerowały. Od godziny 3-40 w piątek do godziny 21 miałem ponad 30 brań , kilka ryb wygrało walkę w zaczepach, złowiłem jednego lina około 1,5kg. był też jeden Karaś , Kilkanaście Karpi do prawie 10kg. no i Karp 23,32.
Po 21 brania ustały ,ciśnienie poszło do góry i był spokój. Następnego dnia dojechali do mnie znajomi, grill ,piwko i oczekiwanie na branie . Po kilku godzinach bez brań zaczęli się śmiać że tego Karpia 23,32kg wyciąłem Sobie ze styropianu a nie go złowiłem. Impreza trwała, w pewnym momencie zadzwonił do mnie Mariusz Posmyk pogratulować Karpia .
Dosłownie sekundę po zakończeniu rozmowy z Mariuszem mam pojedyncze piknięcie sygnalizatora i po szybkim holu Karp 21,98 ląduje na macie.Szybki telefon do Mariusza że mam kolejną 20.
Przez niedzielę i noc z niedzieli na poniedziałek dołowiłem jeszcze kilka Karpi do 9kg i w tym pięknego pełnołuskiego Karpia.

Bardzo chciałem podziękować wszystkim którzy mnie odwiedzili nad wodą za odwiedziny.