Weekend spędziłem na nowej wodzie w mojej okolicy z Radkiem i Tomkiem. Jezioro nazywa się Karp w Dolinie. Dowiedziałem się o niej kilka dni temu. Woda ma około 10 ha, jest dużo roślinności oraz kilka zwalonych drzew i krzaków. Woda powstała 18 lat temu i do tego roku nikt tam nie wędkował. Właściciel Janek chce otworzyć łowisko karpiowe i zaprosił nas na zasiadkę, żeby sprawdzić co pływa w wodzie. 2 tygodnie temu jego znajomy na kulkę złowił karpia 25,9, a więc z wielką chęcią usiadłem z chłopakami nad wodą. Cały piątek spędziliśmy na pontonie badając wodę i typując miejscówki. Po zanęceniu i wywiezieniu zestawów została nam obserwacja wody. Okazało się, że karpie są na tarle i chodzą w najpłytszej części zbiornika. Przyjechał do nas właściciel wody. Wypytaliśmy się go dokładnie o historii wody oraz o rybach, które tu pływają. Największe ryby wpuszczał 12 lat temu, a były to karpie w przedziale 10 – 15 kg oraz amury o podobnej wadze. Tych ryb było około 40 sztuk, a więc teraz mogły mieć nawet pod 30 kg. W nocy Radek ma jednak branie, ale ryba parkuje w drzewie. Wypłynięcie nic nie dało, gdyż przypon był zerwany. Pełni nadziei czekamy dalej, ale całą noc i pół soboty nic się nie dzieje. W sobotę 3 godziny leje, a do tego mocno się ochładza. Po zmianie pogody Tomek wyciąga dwie nieduże ryby, a Radek karpia 8,200 również z pod drzewa na drugim brzegu. W ostatniej nocy Tomek doławia karpia 5 kg i spina rybę z pod drugiego brzegu. U mnie cały czas spokój. Łowię 40 m od brzegu w okolicy gęstej roślinności. W niedzielę w czasie pakowania mam branie, ale ryba niestety po kilku sekundach się spina. Dosłownie po 2 minutach mam kolejne branie ryba z całych sił próbuje zaparkować w roślinności. Na siłę ją odciągam i niestety nie wytrzymuje przypon. Czułem, że na wędce miałem naprawdę piękne ryby, które wygrały walkę. Nie poddajemy się i w następny weekend siadamy również nad tą piękną dziką wodą. Może tym razem uda mi się wyciągnąć pięknego karpia.

Rybka Radka






Przemek Bździuch